W sobotę skończył nam się urlop i musieliśmy z Michałem wracać do Szwecji. Jednak jeszcze w czwartek postanowiliśmy spróbować ponownie zmierzyć się z królem polskich wód – sumem. Tym razem wybór pada na odcinek Wisły w okolicach Góry Kalwarii. Łowienie zaczynamy dopiero około 13:00. Obławiamy kilka fajnych miejsc, ale nawet bez brania. Dopiero po 16 namierzamy naprawdę fajną miejscówkę. Rynnę napływamy wytypowanym torem i nic. Michał zauważa że można bardziej zaryzykować i popłynąć pomiędzy wystającymi z wody konarami drzew. Jest bardzo wąsko, ale udaje się i napływamy idealnie w punkt, jeszcze tylko podnosimy wędki żeby przejść nad zaczepami i jesteśmy na miejscu. Opuszczam wędkę i próbuję sprowadzić woblera dorado Alaskę z powrotem na dno, gdy w połowie wody następuje silne uderzenie. Od razu wiem kto jest przeciwnikiem. Staram się nie popuszczać plecionki i trzymać go bardzo krótko, gdyż w około jest mnóstwo zatopionych drzew. Po paru chwilach taktyka przynosi efekty. Sum poddaje się i wypływa na powierzchnię. Michał sprawnie wciąga go na ponton. Później szybkie mierzenie (170cm) i ryba wraca do wody.
Nie wierzymy w to co się stało. Sześć wyjazdów i 3 fantastyczne ryby!!! Naprawdę trudno było nam żegnać Polskę i ulubioną Wisłę. Udało nam się przeżyć niesamowitą przygodę, podczas której zmierzyliśmy się z najpiękniejszymi i największymi rybami w życiu. Niestety czas wracać do rzeczywistości. Najgorsze jest to że teraz każdy szwedzki szczupak będzie wypadał blado przy tym co przeżyliśmy tego lata.
The post Szwedzkie szczupaki wypadają blado przy doznaniach znad Wisły appeared first on TIM Pleciona Blog.