„Rozmiar ma znacznie” – niby trywialne powiedzenie, które każdemu kojarzy się jednoznacznie z czymś zupełnie innym niż wędkarstwo. Moje wieloletnie doświadczenie w spinningu uświadomiło mi, że jest w tym jednak dużo prawdy. Chyba każdy z nas, kiedy zaczynał przygodę ze spinningiem, nie myślał o stosowaniu przynęt większych niżeli 14-16 cm. Z reguły zaczynamy na „lekko”, używając gum, woblerów, obrotówek itd. nie przekraczających 12 cm. Gdzieś w naszej świadomości głęboko zakorzeniony jest strach, obawa przed używaniem naprawdę dużych przynęt.
Moim zdaniem nasze myślenie z biegiem lat i zdobywaniem doświadczenia się jednak zmienia, a nasza otwartość na wprowadzanie coraz to większych przynęt staję się większa. Można stwierdzić oczywiście, że to co zainteresuje w danym momencie drapieżnika zależy od bardzo wielu czynników, a nie tylko od rozmiaru przynęty. Czasami są to warunki atmosferyczne, pora roku itp. a innym razem np. pokarm jaki dany drapieżnik pobiera w swoim naturalnym otoczeniu. Podczas wielu moich wypraw bywało różnie, każdy zbiornik charakteryzował się innymi cechami, czasami ryby brały tylko na małe przynęty do 10 cm, bo akurat w danym momencie szczupak czy okoń żerował tylko i wyłącznie na drobnicy. W takich momentach mimo wszystko kontrolnie zmieniam gumę na coś większego i prowadzę przynętę nad ławicą drobnicy, sprawdzam w ten sposób czy drapieżnik nie ma ochoty na coś konkretniejszego.
Duże gumy to nie tylko casting, również bardzo dobrze sprawdzają się w trollingu. Odpowiednio dociążone możemy prowadzić zarówno metr pod taflą wody w płytszych partiach zbiorników jak i penetrować głębokości większe niż 10 metrów, przy zastosowaniu obciążenie np. 30-50 gr.
Przyjęło się mówić iż większa przynęta pozwala nam selektywnie podchodzić do tematu i koncentrować się na łowieniu tylko tych największych okazów. Z mojego doświadczenia wynika, że nie do końca tak jest, gdyż ”młodzież” nawet do 40 cm niejednokrotnie z powodzeniem czepiała się dużych gum.
Szczupak kiedy żerują i ugania się za potencjalnymi ofiarami bije we wszystko co mu stanie na drodze i w takich momentach jesteśmy wygrani, cokolwiek mu nie podrzucimy to szansa że uderzy jest bardzo duża. Jednak kiedy jest mniej aktywny i czeka na odpowiedni moment do ataku, podając mu przynętę większych rozmiarów mamy większe szanse że uderzy, niżeli stosując małe wabiki. W momencie ataku szczupak traci bardzo dużo energii, dodatkowo jego budowa ciała przystosowana jest raczej do życia w pozycji spoczynku, dlatego selekcjonując ofiary instynkt podpowiada mu żeby wybierać największe i najsłabsze osobniki.
Przynęty na duże szczupaki
Stosując takiego kalibru przynęty rzecz jasna musimy dysponować odpowiednim sprzętem. Jeśli łowimy „grubo” to musimy liczyć się z tym, że czeka nas kontakt z dużymi okazami, a co za tym idzie walka będzie zacięta i wymagała od nas nie tylko odpowiednich umiejętności, ale również dobrego i solidnego sprzętu. Uzbrajając gumę nie stosuje zwykłych główek jigowych z hakiem, tylko najczęściej główki wkręcane z pojedynczą lub podwójną dozbrojką . Stosując wkręcaną główkę przynętę nie jest tak usztywniona jak w przypadku zastosowania tradycyjnej główki jigowej a dodatkowo praca gumy moim zdaniem jest bardziej atrakcyjna. Lusterkowanie jest większe a praca ogonka bardziej dynamiczna i prowokująca do ataku. Dodatkowo stosując system z dozbrojką mamy większą pewność że ryba się skutecznie zapnie i nie stracimy jej podczas holu. Stosując gumy z rodzaju tzw. replikantów często nie musimy się już troszczyć o dociążanie przynęty czy jej uzbrajanie. Są one już najczęściej „doposażone” przez producenta. Wędki jakie stosuje do takiego rodzaju przynęt nie są finezyjnymi kijkami. To najczęściej kije z przedziału od 40 do 100 gr i długości od 240 do 270 cm. Ważniejsze od wędki przy takim łowieniu moim zdaniem jest dobry kołowrotek z precyzyjnym i mocnym hamulcem oraz odpowiednia plecionka czy żyłka.
Kilka słów o prowadzeniu gum w rozmiarze +20 cm. Gumę prowadzę powoli, zmieniając co jakiś czas na kilka sekund tempo na szybsze, po przyspieszeniu czekam chwilę aż guma opadnie i znów bardzo powoli zaczynam prowadzić gumę. Jeśli echo „mówi” że ryby siedzą przy dnie, staram się przynętę prowadzić około metra – dwóch nad głowami ryb. Szczupak ma bardzo dobrze rozwiniętą linię boczną i bez najmniejszych problemów potrafi wyczuć ruch w wodzie w odległości 3-5 metrów od siebie. Najczęstsze ataki są w momencie przyspieszenia pracy przynęty oraz opadu, ale bywa również tak że szczupak płynie dłuższy czas za swoją ofiarą i atak następuję dopiero w momencie kiedy przynęta wychodzi już z wody, jakby drapieżnik przeczuwał że jest to ostania jego szansa na uderzenie. Rada moja jest taka żeby nie wyjmować zbyt szybko przynęty z wody, tylko „na krótko” poprowadzić jeszcze przynętę 2-3 metry po tafli wody przez kilka sekund.
Wielokrotnie spotykam na wodzie spinningujących kolegów, wymieniamy się spostrzeżeniami oraz opiniami na temat tego co dzieje się na wodzie. Z moich obserwacji wynika jednoznacznie że większość spinningistów łowi na stosunkowo małe (jak dla mnie) przynęty. Kiedy widzą u mnie gumę w rozmiarze 23 cm i więcej to słyszę – „ooo właśnie, to są przynęty na duże szczupaki!” Pytanie nasuwa się samo, dlaczego wędkarze boją się ich stosować? Czy dlatego że uważają że w danej wodzie nie ma dużych ryb? Nie mają odpowiedniego sprzętu? Nie, moim zdaniem to wszystko wynika tylko i wyłącznie z tego że boimy się spróbować i być konsekwentni w swoim działaniu.
Chcemy łowić duże szczupaki to nie bójmy się stosować duże przynęty. Czy to będą gumy, czy duże woblery, obrotówki itd. bez różnicy – ważne żebyśmy przestawili swoje myślenie i spróbowali powalczyć na poważnie. A efekty prędzej czy później same przyjdą …
The post Rozmiar ma znaczenie – przynęty na duże szczupaki appeared first on TIM Pleciona Blog.